Nie mogliśmy doczekać się pleneru z Olą i Marcinem! Urzekli nas sobą już od pierwszego spotkania na Ślubie brata Oli, który fotografowaliśmy, a na którym była druhną. Super współpracę zapowiadało też miłe spotkanie w kawiarni, i którą to zapowiedź potwierdził Dzień Ślubu tej pięknej, skromnej Pary… Dodatkowo Oli i Marcinowi bliskie są podobne „klimaty”. Wiedzieliśmy więc, że jeśli wyruszymy wspólnie w dzikie, leśno-wodne tereny, wyjdzie z tego coś pięknego <3

I tak też się stało. Na zielonych obrzeżach Warszawy znaleźliśmy leśno-bagienną scenerię, która od pierwszego wejrzenia zauroczyła całą naszą czwórkę. I która pięknie posłużyła jako tło do naszej październikowej sesji. Jedyne, co moglibyśmy sobie jeszcze wymarzyć, to piękny zachód słońca nad wodą, który uzupełniłby nasz romantyczny plener ślubny o ciepły charakter… Zamiast niego mieliśmy za to wydobywające się zza chmurek rozproszone światło, które skierowało klimat sesji w nieco bardziej oniryczny nastrój.

Zapraszamy Was na tę romantyczną, pełną bliskości zdjęciową ucztę 🙂 My czujemy niedosyt… 😉