Reportażu, który dziś Wam prezentujemy, wprost nie mogliśmy się doczekać! Sobotni letni wieczór. Piękna świątynia, w której niegdyś mieliśmy przyjemność pracować. Przystań Zbójna Góra, w której zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia i do której z chęcią wracamy. I wreszcie najważniejsi bohaterowie – Gosia i Piotr, których mieliśmy już przyjemność fotografować na ślubie Oli i Karola, na którym Gosia była Druhenką <3
Na niemal każdym ślubie trafiamy wzrokiem na takie pary (nie licząc oczywiście najpiękniejszej z Par – Pary Młodej 😉 ), które szczególnie upodobują sobie nasze obiektywy 😉 I jakoś tak mimowolnie podążamy za nimi 🙂 Jakaż to radość, gdy możemy spotkać się z nimi później w czasie ich Uroczystości!
I dokładnie tak było z Gosią i Piotrem 🙂 Nie wiemy, co tak szczególnie zwróciło naszą uwagę (i to nas obojga) właśnie na nich – czy był to śliczny uśmiech Gosi, czy to, jak na siebie patrzyli i jak świetnie bawili się w swoim towarzystwie… Może jedno i drugie? 🙂
I musimy przyznać, że piękny uśmiech Gosi JESZCZE bardziej podkreśliły elementy jej ślubnego stroju, dobrany makijaż, pełna lekkości fryzura… W ślicznej, zwiewnej sukni ślubnej podkreślonej pasteloworóżową wstążką, w delikatnym wianku na włosach i z nawiązującym do całości ślubnym bukietem w dłoniach, wyglądała niezwykle dziewczęco, delikatnie, subtelnie. Przepiękna Panna Młoda!
Piotr również nie zostawał w tyle! W granatowym garniturze zestawionym z brązowymi butami i kamizelką w odcieniach szarości wyglądał bardzo szykownie. Całość dopełniły jeszcze mucha i szelki w grochy, a kropkę nad i postawił włożony do butonierki kwiat, który nawiązywał do bukietu jego przyszłej Żony.
Nie mogliśmy się na nich napatrzeć! 🙂
Po pięknej ceremonii ślubnej, której przewodniczył niezwykle sympatyczny i życzliwy kapłan, na której Gosia i Piotr otoczeni byli bliskimi ich sercom osobami, Nowożeńcy z uśmiechem na ustach opuścili progi świątyni…
…by tuż po wyjściu z niej zostać obsypani ryżem na szczęście. DUŻĄ ilością ryżu na (duże) szczęście 😀
Wysłuchawszy mocy pięknych życzeń po ceremonii, Młoda Para wraz z bliskimi i przyjaciółmi wyruszyła do Zbójnej Góry na swoje plenerowe wesele, by świętować ich Wyjątkowy Dzień.
Zbójna Góra – jak zawsze – przywitała nas niezwykle przyjazną atmosferą, mocą przepięknych dekoracji, detali. Niezwykle lubimy tam wracać, gdyż klimat tego miejsca jest nieporównywalny z żadnym innym miejscem na wesele w plenerze. A jeśli to wszystko przepleciemy jeszcze popołudniowym słońcem…
…otrzymamy warunki idealne, w których po prostu nie da się nie porwać Pary Młodej na krótką sesję w Dniu Ślubu.
Sesja ślubna o zachodzie słońca, w niezwykle urokliwym miejscu, z wodą w tle i piękną Parą Młodą w roli głównej, a nieopodal toczące się swoim rytmem plenerowe wesele. Jesteśmy szczęściarzami!
A gdy słońce zaszło, Zbójna Góra rozświetliła się setkami światełek (opowiadaliśmy już jak uwielbiamy lampki i światełka na weselu? <3) i płomieniami zapalonych świec…
Niezwykle ważną obserwatorką wydarzeń (a dla Gosi i Piotra ukochanym domownikiem, którego nie mogło zabraknąć na ich uroczystości) była też Lunka. Jak na pewno zdążyliście zauważyć, towarzyszyła nam już na przygotowaniach, radośnie witała Gosię i Piotra, gdy nad ich głowami wystrzeliła moc konfetti, z chęcią uczestniczyła w zabawach na weselu, a gdy w czasie pleneru jej ukochana piłka wpadła do wody… no cóż, nie było wyjścia – piłka nie może zostać w wodzie – urządziła więc sobie kąpiel, radośnie otrzepując przemoczone futro w pobliżu nas i Pary Młodej, właśnie wczuwającej się w romantyczny nastrój 😀
Nie mogło wiec zabraknąć jej także w topperze na torcie <3 A topper po prostu nas oczarował <3
Jeśli myślicie, że światełka na weselu i race wybuchające naokoło tortu w plenerze to wszystko, to zaskoczymy Was – na deser czekały na nas zdjęcia ślubne z zimnymi ogniami <3
Ślub i plenerowe wesele, które pozostawiają niedosyt. Które chce się przeżyć jeszcze raz i które wywołują uśmiech za każdym razem, gdy ogląda się zdjęcia…
Jak tu nie kochać naszej pracy? 🙂